Zawsze chciałam nauczyć się szyć i mieć taką niepowtarzalną szansę stworzenia swoich produktów – od wnętrzarskich, po zwykła garderobę. Wiecie, takie niespełnione marzenie małej dziewczynki:) Dostałam nawet swojego czasu maszynę do szycia i… tyle. Stanęła dziarsko w szafie i zamieszkała tam na dobre 10 lat.
W końcu ujrzała światło dzienne. Od początku postanowiłam sobie nie odpuszczać i znaleźć jakiś ambitny projekt.
Wakacje trwają w najlepsze, wyprawy nad jezioro, czy morze to teraz to, o czym myśli niejeden z nas. Cóż na takich wypadach wszystkich klamotów jest zawsze całe mnóstwo, dlatego gdy wędrujemy na plaże przydałaby się duża, pojemna torba, taka z grubego płótna, na sznurkowych ramiączkach…. zawsze o takiej marzyłam, ale nigdy jeszcze nie natrafiłam na tą idealną, w związku z tym postanowiłam ją uszyć.
W jednym z łódzkich sklepów z tkaninami znalazłam piękne płótno leżakowe, cudownie wykończone. Postanowiłam, że to będzie materiał na moją wymarzoną torbę. I tak, nie było już wyjścia, materiał kupiony trzeba się brać za robotę.
Dzięki mojej cudownej teściowej i pod jej fachowym okiem poczyniłam swe pierwsze maszynowe kroki, a teraz nawet złapałam bakcyla i cieszę się na samą myślą o nowym szyciu. Mamo dziękuję za pomoc:)
Jak zrobić taką torbę?
To naprawdę proste i pamiętajcie, że mówi wam to całkowity laik w zakresie szycia i kroju:) Wystarczy sprecyzowana wizja, samozaparcie i odpowiednie produkty, a potrzebować będziecie:
- Materiał – w zależności od wielkości torby – ja na swoją zużyłam bieżący metr.
- Stare jeansy, lub inny materiał na boki torby i ewentualne kieszenie
- Sznurek na uszy do torby, grubość w moim przypadku to 1-1,5 cm
- Oczkownica i oczka na ramiona torby tzw. przelotek rozmiar 1-1,5 cm
- Kawałek sztywnego plastiku do usztywnienia dna
- Nici
- Maszyny do szycia
- Nożyczek
- nap krawieckich
Całość pracy zaczęłam od zaplanowania kształtu torby – ja chciałam by był to prostopadłościan, następnie wymierzyłam materiał tak, by nie stracić za dużo wzoru i zachować przy tym proporcjonalne i takie same boki. Szerokość dna niemal zwymiarowała się sama i o dziwo zachowała odpowiednie proporcje.
Kolejnym etapem było obrębianie i podszycie ścianek bocznych torby.
Dalej należy wykonać zakładki z obu stron torby, będą one wzmocnieniem potrzebnym do ramion torby. Tworzymy coś na wzór kanalika.
Byłam już szczęśliwa że skończyłam, ale doszło do mnie, że teraz muszę jeszcze zorganizować boki torby i tak wpadłam na pomysł z jeansami. Materiał był granatowo-czerowno-biały więc jeansy nadawały się szczególnie. Z nogawek spodni wycięłam dwa równe paski, szersze od dna torby po 1cm z każdej ze strony.
Proces ich doszywania też wcale nie był najprostszy, albowiem chciałam zachować naturalny rant wynikający z wykończenia materiału, ale i sprawić by nie było widać białej części podszewki dla żółtodzioba krawieckiego to nie lada wyczyn, ale udało się! Przyszywanie zaczęłam od dna, a potem powolutku zszyłam boki – oczywiście pamiętajcie o tym by najpierw podszyć materiał na boki, by potem kiedy torba będzie już prawie zszyta nie musieć się z tym barować.
Dla funkcjonalności torby nie mogło w niej zabraknąć kieszonek na chusteczki, telefon, czy zwyczajnie klucze. Kieszenie powstały również z odzysku – wycięłam je z jeansów dokładnie po szwach. W ten sposób uzyskałam gotowy produkt. Poczyszczałam je jeszcze z nitek i już były gotowe. Teraz pozostało je jedynie przyszyć i finito. Wymyśliłam, że tym razem do przeszycia użyję widocznej nitki, tak by te elementy po zewnętrznej stronie były widoczne i zarysowały kształt kieszeni mieszczących się w środku, dlatego użyłam tu czerwonej nici.
Kolejnym etapem było przygotowanie usztywnienia na dno torby. Również z jeansów wycięłam dwa paski troszkę szersze niż dno torby, zszyłam je z trzech stron. Całość przewlekłam na prawą stronę; wypełniłam plastikowym wsadem – możecie użyć kawałka plexi lub innego sztywniejszego tworzywa. Na koniec całość zaszyłam ozdobnie czerwoną nicią:)
Dodatkowo można doszyć jeszcze na boczkach napy krawieckie. Gdy w torbie jest mniej rzeczy, dzięki zapięciu nap ma ona ładniejszy kształt, a gdy jest więcej rozpinamy jej i pojemność się zwiększa – to bardzo wygodne rozwiązanie.
Ostatnim etapem będzie przeoczkowanie górnego rantu torby – to też wcale nie jest żadna trudna sztuka.
W markecie budowlanym za około 10 zł można kupić oczka w wraz z przebijakiem i banalną obrazkową instrukcją. Wystarczy młotek i trochę siły i już. Potem pozostaje już przepuszczenie przez oczka sznurka- ja wybrałam jego lnianą wersję- troszkę droższą, ale miłą dla ciała, a w końcu to ramiona torby, które będą dźwigać sporo, więc musi być wygodnie. Zawiązałam podwójne supły i gotowe.
Torbę spraktykowałam już na wyjeździe i muszę wam powiedzieć, że to najwygodniejsza rzecz na świecie pojemna i elegancka. Jestem z niej strasznie dumna, a największym komplementem jaki słyszałam było to co powiedziała Pani Grażynka, u której wynajmowaliśmy kwaterę cytuję: “ widziałam takie jak byłam w Paryżu” 🙂
Sami oceńcie, czy wam się podoba i bierzcie się za uszycie własnych. Powodzenia.
A&M