W wakacje oprócz morza, piasku i odpoczynku mamy głowy pełne pomysłów do twórczych realizacji, ale także rożnych zleceń i projektów. Zgodnie z naszą maksymą „najmniej oczywiste, jest najciekawsze” ruszyłyśmy po kolejną partię skrzynek po jabłkach.
Na naszym blogu już nie razy mogliście przekonać się – i jeszcze nie raz się przekonacie – że skrzynki mogą mieć przeróżne zastosowanie – a jabłka to tylko odłamek:P:P tego co można z nich „wycisnąć”. Zatem najpierw zrobiłyśmy krótki research w sieci i jest: sympatyczny Pan z małej miejscowości pod Łodzią ma dla nas skrzynki:) – szybka decyzja, drukujemy mapę i w drogę.
Jak zwykle okazało się, że trasa już minęła i dotarliśmy do celu. Pogoda, jak to pogoda, pokrzyżowała nam plany i ze zdjęć z cudownego sadu jabłkowego i dopychania nogą skrzynek do naszych kombiaków – dosłownie i w przenośni- wyszły nici .
Ale jak to po burzy, zawsze wychodzi słońce, skorzystaliśmy z tej okazji i zrobiliśmy małą przerwę na łonie natury.
Słoneczna głupawka 😉
Oprócz skrzynek udało nam się dowieść do domu jeszcze trochę kwiecistego i owocowego lata:)