CO CZYTAMY/GDZIE BYWAMY · RAZEM · RODZINNIE

Bursztynowe połowy w edycji 7 na 9 + rodzinki

Jeśli nie wiecie jak wygląda Bałtyk jesienią, to musicie koniecznie pojechać i Go zobaczyć. Razem z naszymi rodzinkami całkiem niedawno wróciliśmy z nadbałtyckich plaż i nie sposób się tym z Wami nie podzielić. To niezapomniana przygoda!!! Już sama droga dojazdowa była niezwykle malownicza. Polskie wsie tuż przez wjazdem na Mierzeję zachęcały nas i raczyły cudownymi pejzażami, krętymi ścieżkami, pełnymi starych szeleszczących drzew, czy uroczych domków.

Sama Mierzeja Wiślana przywitała nas pięknym słońcem, szumem drzew i fal, zielenią mchów i cudną, jakże relaksującą pustką. Ludzi ani widu, ani słychu, aż po sam horyzont. Wszystko jakby bardziej dzikie i malowniczo cudowne.

Morze zadziwiająco podobne do tego latem – wiem pomyślicie sobie jakby mogło być inne. Ale człowiek, który jesienią przyjeżdża nad morze po raz pierwszy, ma wrażenie że ono jak drzewa zmieni kolor, albo będzie inaczej pachnieć, a tu nic, jedynie temperatura wody trochę chłodniejsza i piasek troszkę bardziej zbity😊

Morze tak samo czaruje i wciąga. Dodatkowo jesień to czas kiedy Bałtyk dzieli się swoimi skarbami  – jak szczęście wam dopisze i odpowiedni wiatr będzie wiał Bałtyk podaruje Wam ździebko upragnionych bursztynów. Od miodowych, po ciemno czerwone, mleczne, czysto przezroczyste i z nutką zatopionych w nich niesamowitości. Niezwykle przyjemnie jest znaleźć je od tak, zwyczajnie na piasku, tuż na brzegu morza, ale jeszcze więcej satysfakcji daje poszukiwanie i wyławianie ich z odmętów morskich rozmaitości, kamyków, patyczków, resztek kory i krabików. Tak!!! Wiecie, że w naszym morzu żyją kraby?!!! – dla nas, też było to niesamowite odkrycie, którego nie doświadczy się latem.

Malutkie niemal przezroczyste żyjątka, które można obserwować na polskich plażach. Gdy je przypadkowo wyłowisz, można godzinami patrzeć jak dzielnie wracającą do swojego morskiego świata. Czas spędzony na plaży, to był czas beztroski, zatrzymania jakby wakacje po raz drugi, gdzie razem z rodzinami cieszyliśmy się chwilą, zapachem, dźwiękiem, zabawą w piasku czy zwykłym spacerem o każdej porze dnia.

Mogliśmy też podziwiać dostojnie spacerujące sobie konie brzegiem plaży – coś tak nieoczekiwanego i niesamowicie niespodziewanego a jakże bajecznego.

Podziwiając nasze cudowne wybrzeże udało nam się załapać na wspaniały ptasi piknik obchodzony w Październiku w związku ze europejskimi dniami ptaków. Z wielką ciekawością i radością wzięliśmy udział w tym cudownym wydarzeniu, przybliżającym ludziom życie tych wspaniałych zwierząt. Każdy mógł dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy o florze i faunie tego regionu.

Organizatorzy przewidzieli wiele atrakcji i konkursów z nagrodami, nie tylko dla najmłodszych, od zagadek związanych z wiedzą na temat drzew, czy grzybów, po pytania na temat żywienia ptaków, czy zadań jak: zbijanie budek lęgowych, rzeźbienie czy wypalanie w drewnie.

Miejsce, w którym odbywa się ta impreza nie jest też przypadkowe. Bowiem nad wąskim obszarem położnym między Krynicą Morską, a Piaskami corocznie przelatują miliony ptaków tworząc niesamowite zjawisko przyrodnicze. Jesienią zjawisko to wzmaga się, i jak podawali organizatorzy imprezy, to zwłaszcza w tym okresie, można niejednokrotnie  w ciągu jednego dnia zaobserwować ponad głowami dziesiątki tysięcy skrzydlatych przybyszy, a w szczególności w tej okolicy liczne wędrujące ptaki drapieżne.

Wszyscy dzielnie wdrapaliśmy się na prze bajeczny punkt widokowy, który umieszczony na niewielkim -acz wystarczającym wzniesieniu- ukazywał nam niesamowity widok- po jednej stronie, niemal na wyciągnięcie ręki Bałtyk, a po drugiej stronie, równie blisko, Zalew Wiślany. Aż zapierało dech.

Oprócz Bałtyku zachwyciła nas też sama Zatoka Zalewu Wiślanego jej liczne porty, muzeum w Kątach Rybackich, czy dzikie zejścia nad sam brzeg zalewu.

Nie sposób nie wspomnieć Wam też, o jakże cudownych lasach, obfitych w przecudnie skarby jak chociażby modrzewiowe, czy długie cudnie pachnące żywicą szyszki sosny wejmutki, tak rzadko spotykanej w centralnej Polsce z której pochodzimy. Do tego jeszcze cudne drewienka wprost z plaży, drobne kamyki i jesteśmy gotowe do kolejnych jakże nieoczywistych DIY-ów, na które już z tego miejsca zapraszamy .

Tymczasem, żegnając Bałtyk, Zalew Wiślany, Wisłę, zachowując te wspomnienia cudownego czasu relaksu wypijamy kubek kawy i wracamy pełne pomysłów inspiracji.

Do usłyszenia wkrótce. A&M.

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *