CO CZYTAMY/GDZIE BYWAMY · RAZEM · RODZINNIE

Festiwal Przerób-My oczami Siedem na dziewięć


W minioną sobotę 23  marca w Warszawie na pl. Konesera ruszył dwudniowy Festiwal upcyklingu, rękodzieła i designu Przerób- My i co tu dużo mówić nie mogło nas na nim  zabraknąć!!! Wprawdzie w tym roku jeszcze nie jako wystawcy, a zwiedzające, ale nie mogliśmy opuścić tak bliskiej naszemu sercu imprezy.
Całymi rodzinami  wyruszyliśmy w sobotę rano na „warszawską przygodę”.
Sam wjazd do stolicy troszkę nas zniechęcił –  wiecie korki, zamęt, permanentny ruch aaaaa!!!! Ale jak już przejechaliśmy Wisłę, poczuliśmy przyjemne motyle w brzuchach, klimat Warszawskiej Pragi i już wiedzieliśmy, że  będzie dobrze.
Na miejscu, od wejście nie wiedziałyśmy na co patrzeć i to dosłownie.
Nasze małe latorośle były w siódmy niebie –  tyle kolorów i ciekawych
rzeczy do dotykania, natomiast my razem z naszymi  mężami byliśmy przerażeni! Ludzie wokół nas mogli słyszeć: „hej dzieciaki spokojne”,  „nie ruszaj tego”, „oglądaj oczkami”, „wow!!!”, „ej gdzie biegniesz”, „o Boże jakie to piękne”, czy w końcu” halo gdzie oni idą”.
Początek był kosmiczny.

Z czasem zaczęliśmy  chłonąć wszystko to, co było wkoło nas – cudne lampki z przedziwnych rzeczy:  rur, telefonów, desek, pomp – niemal czego dusza zapragnie.

Tuż przy wejściu można było trafić na stoisko  z pięknymi zegarkami z nieziemskimi mechanizmami,niczym wyjętymi z filmów steampunkowych.

Dalej natrafiliśmy na oryginalne „przeróbstwo” z  plastikowych korków – dzieciaki z wielką chęcią i oczywiście za zgodą  wystawców dotykały plastikowego piasku. Udało nam się  spotkać również wystawców z Łodzi – mieli bardzo fajne drewniane zamki a ‚la  puzzle 3d. Naszym chłopakom aż oczy się świeciły.

Na festiwalu można było również podziwiać cudny stragan pełen ręcznie wypalanych, glinianych gwizdków, które brzmiały niemal jak śpiew ptaków. I tu nie sposób nie wspomnieć o ich twórcy, charyzmatycznym człowieku pełnym pasji i powietrza w płucach.

Festiwal obfitował w całe mnóstwo przeróżnych, ręcznie wykonanych toreb, ciuchów, cudnych swetrów i tu dzięki Arti Farti za uroczy płaszcz na wiosnę dla połówki siedem na  dziewięć.

Przerób-My prezentował także obłędne maskotki. Dla przykładu powiem Wam, że Mój mąż szczególnie zakochał się w wikingu z tarczą na agrafkę od Lalki Crochetki!!! Zachęcamy do  podziwiania również u nich na stronie, oj warto!!!

Do tego można było zobaczyć oryginalne lampy z kubków do yerba mate (Yerba Light) z potencjometrami do sterowania natężeniem światła żarówki niespotykane i czarujące.

Kolejnym  interesującym elementem wystawy była niesamowita biżuteria stanowiąca  nietypowe połączenie betonu i mchu, które przywodzi na myśl popękane miejskie chodniki dotknięte zębem czasu i natury. Była też taka biżuteria, która wyglądała jak żywe sukulenty, czy taka klasyczna, metalowa, a jednak  wykonana w oryginalny sposób bo z odcisków roślin. Dla mężczyzn natomiast można z czystym sercem polecić ręcznie robione, drewniane zegarki.

Podczas festiwalu można też było zaopatrzyć  się w papierową wiklinę – pudełeczko w kształcie grzybka szczególnie przypadł  mojemu synkowi do gustu; z ciekawostek jeszcze można wspomnieć o jeansowym obrusie z kieszonkami na sztućce, czy wiele bardzo oryginalnej porcelany, szczególnie urzekła mnie jedna z mis OCH ACH.

Całości dopełniają  nasi ulubieńcy: Yan Cieśla ze swym drewnianym wyzwaniem – czyli przetnij kłodę  drewna tępym ryjem i poczuj tę moc, chłopaki z ROB in WOOD z czadowym sprzętem i warsztatami ramkowymi, czy zaczarowana para, pełna pasji, z Kępy Marzeń z cudownymi  obuwniczymi fascynacjami drewnem.

Nasze dzieciaki, które  dzielnie przetrwały całą trzygodzinną przechadzkę po wystawienniczych cudach mogły też znaleźć coś dla siebie, chociażby glutowe warsztaty. Maluchy mogły mieszać, dodawać barwniki i tworzyć swoją własną glutolinę, a dla starszych dzieci znalazła się trambambula, także łapka w górę dla organizatorów za atrakcje dla pociech.

Chłopaki byli również zachwyceni kibicując Tomkowi, mężowi Magdy, który  dzielnie piłował wspomnianym już wcześniej “tępym ryjem” kłodę przygotowaną  przez Yana Cieślę – stolarza i pasjonatem drewna. Dla uatrakcyjnienia tegorocznego festiwalu wymyślił On bowiem konkurs cięcia kłody na czas, ale  gdzieś w trakcie przygotowań, jak mówił, wpadł na pomysł, że weźmie swoją starą, już bardzo wysłużoną i tępą piłę, nazwie ją tępym ryjem i zobaczy czy  ktoś będzie chciał dołączyć do tego rodzaju zabawy. I o dziwo, jak sam wspominał, tępy ryj cieszył się dużym zainteresowaniem. Tu właśnie pojawiliśmy się my  i po namowach Tomek, znany również z miłości do drewna, postanowił ruszyć w konkury. Tak jak pisałam, wierni kibice -czyli My – krzyczeliśmy, a Yan uznał Tomka za mistrza precyzji, bowiem po przecięciu kłoda była gładka niczym po szlifowaniu.Tomek  masz fach w ręku, jeszcze raz brawo.

Kolejne równie cenne i emocjonalne spotkanie miało miejsce przy stoisku Kępy marzeń, gdzie  osobiście mogliśmy poznać i porozmawiać z Asią i Przemkiem!!! Madzia i Tomek, aż buchali radością w związku z możliwością rozmowy z ludźmi, którzy gdzieś podzielają ich pasje, ale i są w podobnym momencie życia – decydują  co dalej z nim zrobić, jak ma wyglądać i co jest dla nich najważniejsze. Obserwując filmiki Kępy marzeń i ich stronę czuć pasję. Szybko dołączyłam do grona zafascynowanych tą dwójką – super i powodzenia. Asia i Przemek – może tak jak Wam i nam się uda:)

Oj działo się.

Festiwal zrobił na nas  ogromne wrażenie, zachęcił i jeszcze bardziej zmotywował.

Wszystkim wystawcom serdeczne dzięki za motywację, zdecydowanie ruszamy do dzieła. A, że dzień był jeszcze  młody, ruszyliśmy na starówkę by podziwiać uroki warszawskiego „nowego i starego świata”. Wszystko sprawiło, że wracając do domu buzie nam się  śmiały, serca szalały i było czuć wokół atmosferę radości całego dnia u jego schyłku. Z pewnością była to kolejna niezapomniana i pouczająca przygoda dla naszych rodzin, a po powrocie  jeszcze długo siedzieliśmy razem i dzieliliśmy się emocjami mijającego dnia:)

A Wam jak minęła zeszła sobota?  Napiszcie do nas koniecznie jeśli też byliście na festiwalu, jesteśmy bardzo  ciekawi waszych opinii 🙂 A&M

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *